Wyprawa powystawowa.
Wracając z ostatniej wyprawy z psami postanowiłyśmy wam ją pokrótce opowiedzieć, abyście wiedzieli że z psami można spędzać wolne dni także na inne sposoby niż tylko na wystawie. Tym samy zaczynamy nowy cykl na blogu hodowli, w cyklu tym będziemy wam pokazywać fajne miejsca na trekkingi z waszymi podopiecznymi, ciekawe trasy i określać stopień trudności. 1 maja wybrałyśmy się w Jeseniki, konkretnie do Kralova Studenka w Czechach. Jest to jedno ze wschodnich pasm Sudetów, słynie z malowniczych tras i otwartych grzbietów górskich, a najwyższy szczyt tzw. Wielkich Jeseników czyli Pradziad to rewelacyjne miejsce na spacer z psem. Wiedzie na niego z Kralovej Studenki kilka tras, w tym jedna asfaltowa, której zresztą nie polecamy i to z kilku powodów- jest tam ruch aut, rowery i masę ludzi, ale najważniejsze- jest duże prawdopodobieństwo, że na 20 kilometrowej, asfaltowej trasie wasz ciężki AST zedrze poduszki u łap, szczególnie w ciepły, słoneczny dzień. Najlepiej wybierzcie trasę opartą o szlak niebieski idący od trasy 450 na północ od miasteczka. Dla leniwych jest tam parking, ewentualnie można zaparkować auto przy drodze. Musicie przejechać całą Karlową Studenke, skręcacie w prawo i wuala. My jednak polecamy zaparkować zaraz na wjeździe do miejscowości, parking na cały dzień to koszt 70 koron czeskich, apropos- pamiętajcie, że Czechy nie są w strefie euro i wymieńcie trochę pieniędzy na czeską walutę. Z parkingu idziecie przez cały urokliwy kurorcik, a potem w prawo na 420 i po 500 metrach skręcacie zgodnie z biegiem rzeki Białej Opawy w połączone szlaki- niebieski i żółty. I teraz ważne- po następnym kilometrze szlaki się rozdzielają- lewy, żółty pozornie wydaje się prosty bo idzie dołem wzdłuż rzeki- nie dajcie się nabrać, dla człowieka jest spoko, ale dla psa to bardzo wymagający szlak, z wieloma przejściami po drewnianych drabinach nad przepaściami i wodospadami, ostrych skałach i łańcuchach. Jeżeli wasz piesek nie jest przygotowany na taką drogą, macie więcej niż jednego psa- idźcie w górę szlakiem niebieskim!
Tam też będą piękne widoki i trudniejsze miejsca, ale jednak nie przysparzające trudności psom które chodzą na zwykłe trekingi. Natomiast żółty szlak wodospadowy- przygotowany pies, buty z antypoślizgiem, ściśle zapięta obroża i najlepiej szelki! I dbajcie o poduszki. I nie bierzcie psa, którego w ostateczności nie wniesiecie po śliskiej drabinie! Szlaki łączą się potem przy małym schronisku, od tego miejsca trasa jest już asfaltowa, bardzo, bardzo odpoczynkowa, prowadzi przez wiele malowniczych punktów widokowych, a panorama z Pradziada jest wręcz rewelacyjna. Każdy kto kocha bieszczadzkie połoniny- będzie usatysfakcjonowany. Nomen omen wysokość tej góry tez jest w bieszczadzkim klimacie dlatego pamiętajcie przy wiosennych wyprawach- na dole może być 20 stopniu, ale u góry będzie najwyżej 15. Schodzicie tym samym szlakiem, ale uwaga, mówię teraz z cała odpowiedzialnością- jeżeli nie wybraliście żółtego szlaku do wchodzenia to nie ważcie się nim schodzić! Kilka drabin jest naprawdę kilkunastometrowych i nie zniesiecie po nich amstaffa! Dlatego jeżeli chcecie przejść ten kilkukilometrowy kawałek- to tylko w górę, wracajcie koniecznie niebieskim. Nie napiszemy wam gdzie zjeść, my trafiłyśmy na knajpę przyjazną psom, ludzie są mili, sympatycznie, a piwo, nawet bezalkoholowe, dobre, ale jedzenie... cóż.
Miłego oglądania zdjęć!